(...) [Msza] o Duchu Świętym.
Piątek [14 III] - Przed mszą, w czasie całej mszy i po niej dużo łez skierowanych już to do Ojca, już to do Syna, już to itd., a także do świętych, ale bez żadnej wizji, tyle tylko, że pobożność chwilami kierowała się już to do jednego, już to do drugiego.
W całym tym czasie, przed mszą, w czasie mszy i po niej, była we mnie myśl, która mi głęboko wnikała w duszę: idąc do mszy winienem z wielką czcią i uszanowaniem wymawiać imię Boga, Pana naszego, itd. a nie szukać łez, ale tego uszanowania i czci; i ćwiczyłem się często w tym uszanowaniu przed mszą w pokoju, w kaplicy i w czasie mszy. A gdy mię nachodziły łzy, odpychałem je zaraz, ażeby dawać baczenie tylko na uszanowanie. I choć nie zdawało mi się wcale, żebym ja był [sprawcą tego] lub żeby to było moje, uszanowanie to stawało przede mną i dzięki niemu wzrastałem w pobożności i łzach. I to tak, że byłem przekonany, że to była ta droga, którą mi Pan chciał pokazać. Kiedym odprawiał mszę, nabrałem przekonania, że tę łaskę i to poznanie wyżej sobie cenię, jeżeli chodzi o postęp duchowy mojej duszy, niż wszystkie inne dotąd łaski. (...)
[Msza] o Imieniu Jezus.
Środa [28 III] - We mszy łzy wiele razy, a przed mszą nie bez poruszeń do łez. Aż do sekrety w mszy nie mogłem nie tylko odczuć uszanowania wewnętrznego, ale ani nawet znaleźć zdolności, żeby sobie pomóc. Stąd wywnioskowałem i widziałem, że nie mogę sam sobie pomóc do tego, żeby znaleźć uszanowanie. Podczas sekrety i dalej nawiedzenie duchowe zmierzające do uszanowania. (...)
(...) [Msza] o Wniebowstąpieniu.
Czwartek [22 V] - Przed mszą, w pokoju i w kaplicy obfite łzy. W znacznie większej części mszy bez łez, ale dużo głosu (loquela); miałem jednak wątpliwości co do smaku lub słodyczy głosu, czy nie jest ona od złego ducha, ponieważ ustało duchowe nawiedzenie łez. Kiedym trochę dalej się posunął [w badaniu], zdało mi się, że zbyt się raduję tonem głosu, to jest jego brzmieniem, nie zwracając tak bardzo uwagi na znaczenie słów i głosu. I wtedy dużo łez. Kilkakrotnie zdawało mi się, że jestem pouczony o sposobie postępowania, którego mam się trzymać, spodziewając się zawsze większego jeszcze pouczenia na przyszłość. (...)