F. Paluszkiewicz SJ - Św. Ignacy Loyola (1491 - 1556), życie i dzieło


 Zanim nastąpił przełom
Inigo, po nawróceniu nazywający siebie Ignacym, był hiszpańskim Baskiem. Przystał na służbę w przybocznej gwardii księcia Najerry, w której życie upływało na hazardowych grach oraz częstych pojedynkach. Gdy w 1521 r. pomiędzy Francją, a Hiszpanią wywiązała się wojna o Nawarrę, Inigo przebywał w Pampelunie. W 20 maja, armatni pocisk trafił w nogę Iniga. Wojskowy felczer poskładał zdruzgotaną kończynę i rannego przewieziono do zamku w Loyoli. Ponieważ zabieg w Pampelunie został wykonany niedobrze, zadecydowano o powtórnym łamaniu kości. Przy braku środków znieczulających była to katorga. Druga operacja została przeprowadzona gorzej od poprzedniej. Spod kolana wystawał odłamek źle złożonej kości i do tego prawa noga okazała się krótsza od lewej. Inigo zażądał ponownej interwencji chirurga, po której umieszczono chorego na specjalnie sporządzonym wyciągu mającym doprowadzić do korekcji kończyny.
Rozpoczęły się ponure dni rekonwalescencji. Przykuty do łoża, przyzwyczajony do ustawicznego ruchu impetyk, doznawał uczucia nudy, co bardziej dokuczało aniżeli ból związany z przebytymi operacjami. Dopraszał się lektury, chcąc, zatopiwszy się w świecie fantazji, zapomnieć o przykrej rzeczywistości, W rodzinach rycerskich jednak troszczono się tylko o arsenał. O bibliotekę nikt nie dbał. Jedynymi książkami, jakie znalazły się w najbliższym otoczeniu były Życie Chrystusa napisane przez Ludolfa Kartuza oraz Złota legenda Jakuba de Voragine.


 Odkrycie nowych wartości
Podana literatura była Inigowi nie w smak. Gustował w innej tematyce. Tęsknił za czytankami sensacyjno-przygodowymi, ale nie mając wyboru, sięgnął po to, co mu podano. W miarę, jak przybywało przeczytanych stronic, horyzont wiedzy chorego poszerzał się i następowało przewartościowanie dotychczasowych ideałów. Gdy powrócił do zdrowia miał już nową wizję szczęścia, będącą zaprzeczeniem tego, co cenił dotychczas.

Z końcem lutego 1522 r. wyruszył w drogę. Najpierw pojechał do Aranzazu, gdzie Baskowie czcili swoją Madonnę. Spędził przed Nią noc na czuwaniu, rankiem zaś podążył do Nawarry, aby odebrać pieniądze należne mu za służbę dworską, z których część przeznaczył na odnowienie obrazu Matki Bożej w miejscowym koś ciele. Następnie udał się do Montserratu, katalońskiej Jasnej Góry, najsławniejszego sanktuarium maryjnego w Hiszpanii. Spotkał się tutaj z Bogiem w sakramencie pojednania. Wyznanie grzechów trwało trzy dni. Bogate szaty rycerskie oddał napotkanemu żebrakowi, a miecz i sztylet złożył jako wotum w kaplicy Bożej Rodzicielki.
W marcu, w święto Zwiastowania, opuścił Montserrat z zamiarem dotarcia do Barcelony, skąd chciał popłynąć do Ziemi Świętej. Utykając na nogę, która jeszcze nie zagoiła się do końca, poszedł pieszo do Manrezy. Tutaj przebywał w grocie nad brzegiem Cardoneru, gdzie w rozmowie z Bogiem doznawał mistycznych przeżyć dających mu poznanie tajemnic Boga, świata i człowieka. Pod ich wpływem sporządził zarys swoich Ćwiczeń duchownych. Z tych Ćwiczeń, które są wynikiem światła Bożego oraz osobistych przemyśleń Ignacego, wyrosło nie tylko przyszłe Towarzystwo Jezusowe, ale dla niezliczonej przez nikogo rzeszy ludzi stały się one drogowskazem, dzięki któremu odnaleźli sens swojego życia.
Doznania nad Cardonerem ugruntowały w Ignacym niezłomną wolę służenia Chrystusowi. Pouczony przez Boga wyruszył w świat, aby prowadzić ludzi do coraz większego umiłowania Stwórcy wszechrzeczy.
4 września 1523 stanął Ignacy w Jerozolimie. Pragnął pozostać tam na zawsze, aby głosić Ewangelię muzułmanom. Po trzech tygodniach otrzymał jednak nakaz opuszczenia Ziemi Świętej. W Wielkim Poście 1524 r. przybył do Barcelony, gdzie uzupełniał wiedzę konieczną do rozpoczęcia studiów akademickich.


 Zdobywanie wiedzy
Po rocznej nauce czuł się dostatecznie przygotowanym do słuchania wykładów na uniwersytecie najpierw w Alkali, później w Salamance, wreszcie na Sorbonie w Paryżu, gdzie zaprzyjaźnił się z Piotrem Favre, Franciszkiem Ksawerym, Szymonem Rodriguezem, Jakubem Laynezem, Alfonsem Salmeronem oraz Mikołajem Bobadillą. Wszyscy oni przygotowywali się do kapłaństwa i stali się zalążkiem przyszłego zakonu.

15 sierpnia 1534 w małej kapliczce, na zboczu Montmartre, wspólnie złożyli śluby ubóstwa i czystości oraz podjęli zobowiązanie, że po uzyskaniu święceń udadzą się do Palestyny, aby tam nawracać mahometan, a gdyby to było niemożliwe oddadzą swoje siły do dyspozycji Ojca świętego.
24 czerwca 1537 otrzymali w Wenecji sakrament kapłaństwa. Mając święcenia rozpoczęli działalność duszpasterską w Republice Weneckiej dzieląc czas pomiędzy głoszenie Słowa, a opiekę nad chorymi. Ponieważ żegluga na Morzu Śródziemnym z powodu wojny z Turcją została wstrzymana i nie mogli udać się do Palestyny, zgodnie z zobowiązaniem podążyli do Rzymu. Po drodze, prawdopodobnie w La Storta, miał Ignacy widzenie, w którym ukazał mu się Bóg Ojciec oraz Syn Boży niosący krzyż. Przeżycie to utwierdziło Ignacego w przekonaniu, że wolą Ojca jest ich służba Chrystusowi pod sztandarem Krzyża.
Z końcem 1537 r. dotarli do Wiecznego Miasta, gdzie podobnie jak w Wenecji, oddawali się posłudze Słowa oraz pracy charytatywnej.


 Założenie Towarzystwa Jezusowego
Aby zwiększyć skuteczność oddziaływania postanowili związać się jakąś formą organizacyjną. Po przemodleniu i przedyskutowaniu sprawy podjęli decyzję założenia nowego zakonu, którego celem jest służba Bogu w Kościele pod sztandarem Krzyża i przewodnictwem Namiestnika Chrystusowego na ziemi. 27 września 154O Paweł III, bullą Regimini Militantis Ecclesiae, zatwierdził Towarzystwo Jezusowe. Dokonano wyboru przełożonego generalnego, którym został Ignacy. Spadła na niego trudna i odpowiedzialna praca, napisanie konstytucji zakonu. Ich przewodnią ideą stała się troska o większą chwałę Bożą. Ku jej pomnożeniu ma być obrócony cały dynamizm Towarzystwa.
Większa chwała Boża domaga się od jezuity, aby szedł tropem Chrystusowego Krzyża. Dlatego Ignacy pisze w Konstytucjach, że idący śladami Chrystusa mają upodobnić się do Pana i być gotowi cierpieć obelgi, potwarze i krzywdy, nie dając ze swojej strony żadnego powodu. Jezuita ma zostać człowiekiem ukrzyżowanym światu i któremu świat jest ukrzyżowany; człowiekiem wyzutym z miłości własnej, a przyobleczonym w Chrystusa, umarłym dla siebie, aby żyć dla sprawiedliwości. Tylko jednostka pragnąca iść przez życie z Chrystusem obarczonym krzyżem, zdolna jest do służby Bogu w Towarzystwie Jezusowym. Ponieważ służba ta ma odbywać się pod przewodnictwem namiestnika Chrystusowego, stąd całkowite oddanie się do dyspozycji papieża, któremu posłuszeństwo, jako najwyższemu przełożonemu Towarzystwa, gwarantują jezuici czwartym ślubem.
Jezuici apostołujący obecnie od Faribanks i Yokon Delta na Alasce po Wellington w Nowej Zelandii, zawsze mają mieć ręce wolne do prac przysparzających aktualnie więcej chwały Bogu, bardziej naglących i w danej chwili bardziej pożytecznych. Ignacy chciał, aby Towarzystwo stroniło od obowiązków, których by nie mogło opuścić w chwili, gdy staną ważniejsze zadania. Pilnował by zakon trzymał się z dala od dzieł, które utrudniłyby szybkie przesunięcie wszystkich sił w momencie, gdy większa chwała Boża będzie tego wymagać. Stąd wieloletni dystans jezuitów względem zaangażowania parafialnego.


 Ćwiczenia Duchowne
Podstawowym dziełem Ignacego są Ćwiczenia Duchowne. Pomimo, iż stały się one nie tylko fundamentem charyzmatu jezuickiego lecz także drogą dla wielu pracujących w świecie aktywnych chrześcijan, którzy w szczególny sposób zaangażowali się w budowanie Królestwa Bożego na ziemi, Ćwiczenia nie są popularne. Nigdy nie zyskały tej sławy, co Kwiatki św. Franciszka z Asyżu lub Dzieje duszy św. Teresy od Dzieciątka Jezus, a to dlatego, że nie są przeznaczone do biernego czytania, gdzie sama lektura dostarcza doznań religijno-estetycznych. Książeczka Ćwiczeń jest zbiorem pozornie nieciekawych lekcji, które pod kierownictwem doświadczonego nauczyciela należy systematycznie przerobić dzień po dniu, godzina po godzinie. Wymagają swoistego, laboratoryjnego klimatu milczenia oraz kierownictwa osoby zaznajomionej z problemem ukierunkowującej rekolektanta oraz poszerzającej jego horyzonty myślowe; suponują także intensywne zaangażowanie osobiste u odprawiającego. Modlitwę Loyoli, ujętą w kilkupunktowe rozważania, cechuje stały rytm: przygotowanie, właściwe rozmyślanie, końcowa rozmowa z Chrystusem lub Jego Matką oraz refleksja nad tym, czego się dokonało. Odbywający Ćwiczenia przyswaja je indywidualnie, według własnych cech osobowych: wyobraźni i wrażliwości. Kładzie przy tym Ignacy nacisk na wolę. Uczy naśladowania Chrystusa nie tylko przez wpatrywanie się w Pana, ale przede wszystkim przez kroczenie za Nim. Zgłębianie tajemnic Jezusowego Serca zawsze jest skoncentrowane na odprawiającym rozmyślanie: rekolektant patrzy, rekolektant idzie z Chrystusem, rekolektant naśladuje... Metoda Loyoli głęboko zapuszcza korzenie w świadomości oraz w >>chcę<< człowieka.

W każdym dniu proponuje Ignacy cztery do pięciu rozmyślań jednogodzinnych. W oparciu o poznanie zasadniczego i ostatecznego celu człowieka, zaleca przewartościowanie rzeczywistości ziemskiej. Trzydziestodniowy okres treningu ducha podzielony jest na cztery etapy (zwane tygodniami). Pierwszy, w rozmyślaniach o fundamencie życia i zagadnieniu zła moralnego w wymiarach wieczności, prowadzi człowieka drogą oczyszczenia. Drugi jest kontemplatywnym towarzyszeniem życiu Chrystusa od Wcielenia do Niedzieli Palmowej. Epilogiem tego odcinka jest wybór i reforma życia. Trzeci - poświęcony tajemnicy męki Pańskiej - prowadzi do poddania swoich pragnień woli Ojca. Czwarty wiedzie przez tajemnicę Zmartwychwstania. Ostatnim akordem Ćwiczeń jest Kontemplacja dla osiągnięcia miłości; miłości, która w pojęciu Ignacego nie polega na uczuciach, ale objawia się w praktycznym działaniu. Duchowość Ignacego zawsze jest ascezą intensywnego czynu.
Ci, którzy przeżyli Ćwiczenia Duchowne, uznają wyjątkowość tego doświadczenia, które potęgują warunki zewnętrzne wykonywanych rozmyślań: wyłączenie od normalnych zajęć, cisza, milczenie, nastrój odpowiadający cyklowi introspekcyjnie ukierunkowanych medytacji opartych na Ewangelii. Ćwiczenia prowadzą do pewnego rozeznania woli Boga. Ich końcowym celem jest większa chwała Boża. Przejawem tej chwały jest żywy człowiek, który ma swojego Stwórcę poznać i pokochać oraz zbawić się przez służbę Chrystusowi. Asceza Ignacego wyklucza bierność, wyczekiwanie na oświecenia; przeciwnie - każe wychodzić Duchowi Świętemu naprzeciw. Ma się to dokonywać m.in. przez kontemplatywność w działaniu, dostrzeganie Boga w otaczającym świecie.
Ćwiczenia Ignacjańskie po raz pierwszy zostały zatwierdzone w 1548 r. przez Pawła III. W następnych stuleciach wielu papieży pochwalało je i zalecało wiernym. Inicjator Soboru Watykańskiego II, Jan XXIII wielokrotnie odprawiał je i w swoim Dzienniku, zapisał, jak dużo im zawdzięcza. W 1982 r. Jan Paweł II, przemawiając do przełożonych prowincjalnych Towarzystwa, przypomniał im o wartości Ćwiczeń, które pozostawiły niezatarty ślad w historii duchowości i dalej są szczególnie skutecznym środkiem dla odnowy człowieka.
U progu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa, wzrosło zainteresowanie Ćwiczeniami duchownymi. Domy rekolekcyjne zapełniają się. U ludzi zagubionych w zgiełku spraw codziennych, powstaje pragnienie ciszy oraz doświadczenia Boga. Na przeciw temu zapotrzebowaniu wychodzi Ignacy. Tym, którzy stoją u progu życia, Ćwiczenia ułatwiają wybór drogi; tych zaś , którzy odnaleźli już swoje miejsce w społeczeństwie, umacniają w czynieniu dobra. Coraz bardziej otwarta na bliźnich jednostka poznaje, że człowiek dostępuje zbawienia w społeczności. Zbawiani jesteśmy razem z naszym braćmi, do których Bóg nas posyła.


 dopowiedzenie
31 lipca 1556, o godzinie 6 rano, po krótkiej chorobie, zgasł Ignacy niemal wśród zajęć. Jeszcze w przededniu śmierci w czasie wieczornego posiłku omawiał z innymi sprawy Towarzystwa.
Ostatnie Kongregacje Generalne Towarzystwa Jezusowego przypominają, że charyzmatem jezuity jest służba wierze i sprawiedliwości; uczulają na solidarność z ludźmi ubogimi. Nie jest to czymś nowym. W napisanych przez Ignacego Konstytucjach wśród prac zakonu wymieniona jest troska o chorych, biednych oraz więźniów. I tutaj Ignacy nie ograniczył się do opracowania założeń teoretycznych. W r. 1541 otworzył w Rzymie sierociniec, w latach 1543 i 1546 - domy dla kobiet zagrożonych nierządem. Jego wielka miłość wynikła z przeżyć nad Cardonerem, a przelana później na karty Konstytucji Towarzystwa Jezusowego, nakazywała mu oprócz łańcucha wykonywanych prac, dzielenie się z ubogimi ostatnim groszem i ostatnim kęsem chleba. Dla tych, którzy wstydzili się przyjmowania jałmużny wynajdywał fikcyjne prace, za które płacił rzetelne wynagrodzenie. Widać czytając Ewangelię, dogłębnie przeżył katechezę o kubku wody i kromce chleba.
Pełen wdzięczności dla Boga i Namiestnika Chrystusowego na ziemi za zatwierdzenie Towarzystwa i Ćwiczeń Duchownych nie przewidywał Ignacy zaszczytu, jaki miał go spotkać po czterech bez mała wiekach, kiedy Pius XI dnia 25 lipca 1922 r. ogłosił go uroczyście patronem wszystkich rekolekcji w Kościele katolickim. Papież pisał następująco w encyklice Summorum Ponficium: "doskonale zdajemy sobie sprawę, że nieszczęścia obecnej chwili stąd płyną przede wszystkim, iż nie ma, kto by rozmyślał w sercu (Jer 12, 11). Rozumiemy też dobrze, że rekolekcje odbyte według przepisów św. Ignacego niezmiernie pomogą do przełamania tych ogromnych trudności, z którymi musi się borykać dzisiejsze społeczeństwo. Z doświadczenia też wiemy, że przeobfite owoce cnót wszelakich i dawniej i teraz dojrzewają tylko w świętym zaciszu rekolekcyjnym, i to nie tylko u osób zakonnych i kapłanów, ale owszem i u ludzi świeckich, a nawet, co na szczególniejszą wzmiankę zasługuje, wśród robotników. Pragniemy tedy, aby zwyczaj odprawiania rekolekcji jak najbardziej się rozszerzał i żeby liczba domów rekolekcyjnych, w których jakby w jakiej szkole doskonałości, wierni zaprawiają się do cnót i zagrzewają do życia doskonałego, aby ta liczba domów coraz bardziej rosła i pomnażała się".
Jan Paweł II zwrócił się w przemówieniu do jezuitów 27 lutego 1982 w następujących słowach:
"W ciągu historii, we wszystkich częściach świata, Towarzystwo Jezusowe było obecne ze swoimi synami porwanymi zapałem, zbrojnymi w cnotę, wyposażonymi w wiedzę oraz wiernymi nakazom ich głowy - Namiestnika Chrystusowego.
Święty Ignacy i jego pierwsi towarzysze oddali siebie do dyspozycji papieża wiążąc się z nim specjalnym ślubem. Ze względu na tę znamienną cnotę waszego Zakonu Kościół oczekuje od Was dostosowania różnorakich form tradycyjnego duszpasterstwa, które i dzisiaj nie straciły na wartości. Spełnicie te oczekiwania zabiegając o odnowę życia duchowego wiernych, wychowując młodzież, formując księży, zakonników i zakonnice, działając na misjach; jest to jednoznaczne z katechizacją, przepowiadaniem słowa Bożego, krzewieniem nauki Chrystusowej, chrześcijańskim przenikaniem w sferę kultury świata, który dąży do podziału i przeciwstawienia nauki wierze. Posługiwaniem kapłańskim we wszystkich autentycznych formach działajcie na rzecz ubogich, uciśnionych, zepchniętych na margines. Nie należy przy tym zapominać o nowych środkach duszpasterskich, z których korzysta współczesne społeczeństwo, jak prasa czy środki masowego przekazu. Towarzystwo powinno udoskonalić dotychczasowy sposób wprzęgania ich w służbę apostolską.
Kościół oczekuje od jezuitów skutecznego udziału we wprowadzaniu w życie uchwał Soboru Watykańskiego II i pragnie by interesowali się oni coraz bardziej ekumenizmem, pogłębianiem kontaktów z religiami niechrześcijańskimi, studiami dotyczącymi zjawiska ateizmu dającego tak wiele do myślenia oraz działaniem na rzecz sprawiedliwości".

Felicjan Paluszkiewicz SJ