Młodego Ignacego wcale nie interesowała służba Bogu. Jak większość młodzieńców pragnął zdobyć rycerską sławę i otaczać się wianuszkiem kobiet. Kalectwo pokrzyżowało jednak jego plany.
Ignacy Loyola naprawdę nazywał się Inigo Lopez de Onaz y Loyola. Urodził się w należącym do jego ojca zamku Loyola na terenie Królestwa Nawarry (obecnie na terenie Hiszpanii). Z jego roku pochodziło wielu zacnych rycerzy, a chłopiec dorastał, słuchając licznych opowieści o chwalebnych czynach swoich przodków. Jego starszy brat Juan pożeglował nawet z Kolumbem w jego drugi rejs do Nowego Świata, gdzie zginął w walce z Indianami. Ignacy marzył więc o tym, że któregoś dnia on także zostanie rycerzem, będzie służył wielkiemu władcy, zdobędzie uwielbienie kobiet i zyska nieśmiertelną sławę. Życie upływało mu w tamtym okresie na hazardowych grach oraz częstych pojedynkach. Fascynowała go wojna. Juan de Polanco, sekretarz Ignacego, wspominał po latach, że w tym czasie Ignacy był "uzależniony od hazardu i rozwiązły w swych kontaktach z kobietami". O względy kobiet gotów był czasem pojedynkować się na śmierć i życie, jak z dworzaninem Franciszkiem de Oya.
Kiedy miał 26 lat, rozpoczął służbę w przybocznej gwardii księcia Najera, Antonio Manrique de Lara, wicekróla Nawarry, czyli prowincji, do której prawa rościli sobie zarówno Hiszpanie, jak i Francuzi. Kiedy Ignacy przebywał w Pampelunie, wojska francuskie zaatakowały miasto. wobec znacznej przewagi nieprzyjaciół władze miasta złożyły broń, ale Ignacy nie chciał się poddać. Zebrał garnizon w cytadeli i zagrzewał żołnierzy do dalszej walki. W prawdziwie rycerskim stylu toczył jeszcze przez kilka godzin desperacką, beznadziejną walkę przeciwko przeważającej sile wroga. Kiedy zawaliła się część fortecy, Ignacy dobył miecza i rzucił się w wyłom, gotów zdobyć w końcu sławę. Kiedy gotował się do odparcia ataku, kula armatnia zmiażdżyła mu jedną nogę i poważnie zraniła drugą. Wkrótce załoga musiała się poddać francuskiemu dowódcy. Na szczęście oszczędził on jeńców i posłał nawet Ignacemu swojego lekarza.
Ignacy musiał powrócić do domu. Jego nogi niestety długo nie chciały się goić. jedna była teraz krótsza niż druga, a co gorsza, tuż pod kolanem pojawiła się wypukłość - wystający kawałek kości. Ignacy nakazał lekarzom odciąć sterczący kawałek kości i wydłużyć krótszą nogę. Powrót do zdrowia trwał wiele tygodni. W tym czasie Ignacym opiekowała się jego przyrodnia siostra Magdalena. Kiedy przyszły święty poczuł się lepiej, poprosił dziewczynę o jakieś książki do czytania. Magdalena posiadała tylko dwie: "Żywot Jezusa Chrystusa" oraz "Złotą legendę", czyli żywoty świętych. Nie mając wyboru, Ignacy sięgnął po lekturę, która wywarła na nim ogromne wrażenie. Z czasem coraz bardziej zaczął żałować prowadzonego dotąd życia. Niepostrzeżenie zaczął się proces jego nawrócenia. W lutym 1522 r., kiedy Ignacy odzyskał już sprawność, wybrał się na pielgrzymkę do Montserrat. Tam powiesił swój miecz i sztylet na kracie przed ołtarzem błogosławionej Dziewicy i rozpoczął nocne czuwanie. Następny rok spędził z dominikanami, zdobywając podstawy wiedzy religijnej.
Gdy Ignacy uświadomił sobie, że nie zdobył dotąd żadnej oficjalnej edukacji, zapisał się na uniwersytet w Paryżu, by studiować teologię. Tam też poznał Franciszka Ksawerego i Piotra Fabera - również przyszłych świętych. To dzięki niemu obaj postanowili poświęcić się służbie Bogu. Następnie jeszcze pięciu studentów dołączyło do tego kręgu przyjaciół, tworzącego nieformalną wspólnotę. Ludziom przedstawiali się jako "Towarzystwo Jezusowe". Był to początek zakonu jezuitów.
W listopadzie 1537 r. Ignacy, Faber i brat jezuita Jakub Lainez wyruszyli do Rzymu. Ignacy jeszcze raz postanowił zaoferować swoje usługi, lecz tym razem nie żadnemu królowi, ale papieżowi Pawłowi III. Papież był zachwycony jezuitami. Wyznaczył on Fabera i Laineza jako nauczycieli teologii na rzymskim uniwersytecie La Sapienzia i zachęcał Ignacego do dalszej nauki i pogłębionej modlitwy. W Rzymie Ignacy i jego towarzysze doprecyzowali również cele i misję swojego stowarzyszenia. Pragnęli zostać nauczycielami i obrońcami doktryny katolickiej, byli gotowi dotrzeć z pomocą wszędzie. 27 września 1540 r. papież Paweł III formalnie zaaprobował Towarzystwo Jezusowe. Ignacy został jednogłośnie wybrany na pierwszego generała zakonu.
Jezuici bardzo szybko rozszerzali swoje kręgi i rozwijali się. Ignacy był już jednak wtedy zupełnie innym człowiekiem. Po próżnym młodzieńcu szukającym rozgłosu nie było już śladu. Teraz był skromny i nie pozwalał się nawet portretować. Dlatego przeważnie kaplice po jego wezwaniem mają skromny wystrój. Gdy w lipcu 1556 r. Rzym nawiedziła fala upałów, Loyola zapadł na chorobę żołądka. Choroba postępowała szybko i zabrała Ignacego niespodziewanie.
Kiedy Ignacy Loyola umierał, jego stowarzyszenia liczyło już 1000 członków. W przyszłości miało ich być znacznie więcej.
za: Tajemnice świętych: Św. Ignacy Loyola, w: Superalbum 7/2017, Wydawca ZPR Media S.A., ul. Dęblińska 6, 04-187 Warszawa.